Jej nowy szef jest arogancki, wredny, złośliwy i… seksowny jak cholera. Ładne opakowanie skrywa wcielonego diabła, o czym Raquel szybko się przekona. Kiedy zostaje zatrudniona w jego firmie, nie liczy na ciepłe przyjęcie, ale na tak wredne uwagi pierwszego dnia pracy – też nie.
Jednak gdy zaczyna bliżej poznawać swojego szefa, powoli dostrzega mężczyznę, którego coś dręczy. Raquel wmawia sobie, że nie obchodzą ją jego ciemnobrązowe oczy ani sposób, w jaki poruszają się jego mięśnie twarzy, kiedy jest wkurzony.
Siostra udzieliła jej rady, żeby pod żadnym pozorem się w nim nie zakochała. Raquel uznała te słowa za śmieszne. Jednak teraz… wcale nie jest jej do śmiechu.
Książkę pochłonęłam błyskawicznie. Wciąga od początku. Postacie są wyraziste, realne. Niby mamy kilka książek tego typy ale to nie jest zwyczajny romans biurwy. Autorka świetnie wykreowała postacie. Historia nie należy do długich, wręcz jest idealna. To 280 stron, które sprawią, że wieczór upłynie nam na fajnej lekturze.
Raquel jest twarda, pewną siebie dziewczyną. Twardo stąpa po ziemi, ambitna i waleczna. Wie czego chce. Mimo to jest też otwarta na innych. Jej postać jest też czasem zabawna i wcale nie tak twarda.
Patton miał być wrednym szefem. Ale im bardziej go się poznawało, tym mniej do tej roli pasował. Twardy, waleczny człowiek, który dla przyjaciół zrobi wiele. Otoczył się murem, który udało się pokonać Raquel.
Między nimi jest chemia. Scen łóżkowych spor ale są jakby na drugim planie. Bardziej autorka skupiła się na sferze uczuciowej, psychiki. Miny historia rozgrywa się w przeciągu paru tygodni, alem miałam wrażenie, że trawa bardzo długo. Nie byłotego wybuchu namiętności, rzucania się na siebie a zwykłe zakochanie w sobie. I to właśnie cały urok książki. Historia jest bardziej realna.
Zakończenie ciut przewidywalne, choć dość zabawne.
Komentarze
Prześlij komentarz