Kupione za swoje
OPIS
Gdy biurokracja spotyka magię, wszystko może się zdarzyć.
Podejrzane perfumy, podziemne potyczki, piana party pod pałacem, porozumienie ponad podziałami – to i wiele więcej czeka Elizkę Żaczek w drugim tomie Instytutu Absurdu!
Eliza pogodziła się już z tym, że są na świecie rzeczy, które nie śniły się zwykłym studentkom i polubiła pracę w Instytucie Absurdu – magicznym urzędzie, który odpowiada za utrzymanie w ryzach magii i nonsensu. Praca za biurkiem i skrupulatne sporządzanie raportów zalatują jednak nudą, więc stażystka gorliwie towarzyszy inspektorom w ich kolejnych misjach.
Razem z Jagą wyjaśnia sprawę podejrzanych perfum, z Marcelem prowadzi sprawę kryształowej kuli z przemytu, pomaga też ustalić, kto u licha zanieczyścił studnię Wodnika Miecia i urządził mu niechciane piana party.
W wirze absurdalnych wydarzeń nie zapomina jednak o najważniejszym zadaniu: musi ustalić tożsamość Pana P., który coraz odważniej pogrywa sobie z pracownikami Instytutu i wydaje się wyprzedzać ich zawsze o krok… Lub sto lat!
Rozwiązanie zagadki może kryć się w archiwum, no ale jak tu ślęczeć nad tonami dokumentów, gdy za drzwiami Instytutu czeka świat pełen przygód i absurdów?

RECENZJA
Dawno nie pisałam nic ale miałam nieplanowaną przerwę odczytania. Najpierw z jednego powodu, a potem jakoś ciężko wrócić było. W dodatku zabrałam się za książkę, która jest dość ciężką w czytaniu. Dlatego postanawiam odłożyć ja i sięgnąć po tom 2 pewnego absurdalnie ciekawego instytutu. To książka, która jest z gatunku fantastyki a ja takie uwielbiam wiec wiedziałam, że to będzie ta, która pomoże i wrócić do czytania.
Eliza z uporem chce znaleźć punkt zaczepienia, by rozwikłać zagadkę pana P. Dlatego archiwum instytutu to jej drugi dom. Tylko że wszystko jej w tym przeszkadza. Najpierw musi wraz z kolegami uporać się z pewnym układem między krasnoludami i ich specyficznym do tego podejściem. Później musi odkryć kto produkuje perfumy z nutką magii,. Jakby tego było mało to w drogę wkracza wodni Miecio i jego dość irytujące zachowanie i pewna piana w jego studni. Na sam koniec wybiera się z Marcelem na poszukiwanie sprzedawcy "oszukanej kuli" . Kiedy już ma wrażenie, że odkryła klucz coś jej w tym nie pasuje. W dodatku w mieszkaniu odwiedza ją Garlicki. Jak zakończy se poszukiwanie? Tego nie zdradzę, bo autorka zostawia nas w takim momencie, że mamy więcej pytań niż odpowiedzi. Musimy zatem poczekać na kontynuacje....
Uwielbiam tę historię i przygody roztrzepanej Elizy. Mamy tu dawkę humoru ale takiego, że rozbawia nas do łez nie tylko momentami, ale przez całą historię mamy uśmiech na twarzy. Same przygody i sprawy inspektorów są komiczne i jednocześnie cala fabuła ma swój sens. A ponieważ fantastyka rządzi się swoimi prawami to mamy tu szereg magicznych i fantastycznych stworzeń. Do tego sam instytut, który jest jakoby myślącą istotą. W książce oprócz absurdalnie zabawnych i absurdalnie poważnych momentów, mamy dużo emocji. Mama wrażenie, że autorka sprytnie opisał nas samych w postaci tych wszystkich magicznych istot. No taki wodnik Mieciu. Irytująca, gadatliwy oj znam taki przypadek w realu i powiem wam, że nie dziwie się inspektorom, a zwłaszcza Mai, która musi się przed nim ukrywać.
Sama fabuła jest świetnie wykreowana, przez tę historię się wręcz płynie. Zadania dla inspektorów są nie tylko irytujące, śmieszne, niebezpieczne ale i pouczające. Są też momenty grozy jak pewna sytuacja w teatrze, ale wszystko zawsze kończy się dobrze. Ta historia jest tak sam dobra jak poprzednia część. Ma tylko jedną wadę. Kończy się takim momencie, że aż chce się autorki zapytać "serio?" Jak ja uwielbiam i jednocześnie nienawidzę takich zakończeń. Oby kontynuacja była już w niedalekiej przyszłości....
Komentarze
Prześlij komentarz