Magnetyczny, przystojny biznesmen, tajemnicze konsorcjum i młoda, zdolna finansistka
Nadia jest zadowoloną z życia, atrakcyjną singielką. Gdy po studiach przenosi się do Berlina i zaczyna sama dbać o swoje utrzymanie, niespodziewanie otrzymuje intratną propozycję zarządzania ekskluzywnym klubem nocnym na obrzeżach miasta. Dzięki Aśce, swojej najlepszej przyjaciółce, ma szansę robić to, co kocha, i wreszcie wykazać się swoimi umiejętnościami. Jest tylko jeden problem, a na imię mu Dominic Alexandrow. Porywczy i nieprzystępny szef Nadii, obdarzony hipnotycznym spojrzeniem i ciałem godnym boga seksu, może w każdej chwili sprawić, że dziewczyna wpadnie w poważne tarapaty...
Jestem po pierwszej części, która skończyłam wczoraj wieczorem i już w trakcie II tomu. Zazwyczaj gdy skończę książkę, wiem już, jakie będzie zarys recenzji. Tu ma wielki dylemat. I to nie tak, że książka jakaś zła ona jest genialna aż nie mogę pozbierać myśli.
Nadia ma za sobą zawód miłosny, co sprawia, iż nie chce być więcej w związku. Po skończeniu studiów daje się namówić przyjaciółce na prace w elitarnym klubie wuja dziewczyny. Jej szefem zostaje syn właściciela, którego jak się okazało już poznała w pewnych okolicznościach. Oboje są sobą zafascynowaniu. Między nimi jest taka chemia, że aż kipi i parzy. Tylko Nadia nie chce mieć z nim nic wspólnego poza służbowymi sprawami, walczy sama ze sobą.....
Dominic, kuzyn Aśki i facet, przed którym każda dziewczyna się rozpływa. Kobieciarz, pewny siebie i tajemniczy facet. Jest ucieleśnieniem kobiecych snów ale Nadia jako jedyna nie daje się zdobyć. Zwykle ma wianek adoratorek i właściwie same zabiegają o niego. Nadia nie tylko go fascynuje bo jest inna. Od początku ma w sobie to cos co go ciągnie. Jakby oboje był magnesami, które idealnie pasują do siebie. Dominic jest też tym, który fascynuje czytelnika, ale jednocześnie są momenty, że drążni i irytuje. Mimo to nie jesteśmy w stanie go nie lubić. Jest w nim cos takiego co chcemy odkryć.
Historia opiera się głównie na relacji tej dwójki. Chemia i erotyka aż bucha, ale nie jest opisana tak wulgarnie by przeszkadzała. Książka jest dość spora ale nie odczujemy ani trochę znużenia. Dużym plusem są wykreowane postacie. O matko mamy tu niezły wachlarz ludzi. Humor, zabawa i dialogi, od których aż boli twarz od śmiechu. Jedna z tych barwniejszych postaci jest Aśka, przyjaciółka Nadi. Matko ta dziewczyna to niezłe ziółko. Ale właśnie za ta jej wariactwo ją pokochacie.
Książka ma w sobie także tajemnicę pod tytułową nazwa Konsorcjum, które ma w sobie coś, co sprawia, iż kojarzy nam się z mrokiem. Czym jest to konsorcjum, i czemu Dominic i jego ojciec ukrywają to przed Nadią i Aśką? Jaką role w nim ma Dominic i Kamil, chłopak Aśki? O tym przekonam się chyba w tomie II.
Książka aż kipi erotyzmem, tajemnica, mrokiem i niekiedy brutalnością. Przeplatana z humorystycznymi momentami i morzem alkoholu oraz imprez. W zasadzie praca Nadi poza papierkową robota to jedna niekończąca się impreza. Autorka tak zbudowała napięcie, że nie da się od tej książki oderwać. Drugą sprawą jest fabuła, gdzie tajemnice są tak opisane, iż nie sposób nic odkryć wcześniej, nic się nie da domyślić. Wszystko jest odpowiedni dawkowane, a mimo to nadal nic nie wiemy. Zabieram się wiec za czytanie tomu II i już wiem, że będzie jeszcze lepszy i bardziej fascynujący niż pierwszy. Az mnie mrowi skórka co będzie się dziać w trzecim.... Tak Konsorcjum to trylogia, dość pokaźną trylogią z mega okładkami.
Komentarze
Prześlij komentarz