Historia Vito – najstarszego brata z rodziny mafijnej Mancuso.
Osiemnastoletnia Arina Malkov uwierzyła w to, że pomimo praw rządzących mafijnym światem będzie miała szansę na szczęście. Jej przyszły mąż był mężczyzną, którego pokochała i czuła się przy nim bezpiecznie. Dziewczyna w najstraszniejszych snach nie mogła przewidzieć, jak przebiegnie ceremonia ślubna i kto stanie z nią przed ołtarzem.
Dwudziestosiedmioletni Vito Mancuso – syn i prawa ręka bossa włoskiej Camorry – patrzy obojętnie na swoją nową żonę. W końcu małżeństwo to tylko biznes, a właściwie przymus. Jednak mężczyzna nie będzie przymykał oka na nieposłuszeństwo Ariny i głupie miłostki. Będzie ją miał, czy dziewczyna tego chce, czy nie.
Dwoje zupełnie różnych ludzi, których nie łączy nic oprócz wymuszonej przysięgi małżeńskiej. On nie zamierza tolerować jej wybryków. Natomiast ona nie zamierza go pokochać, ponieważ jej serce należy do kogoś innego.
Oboje mogą się mylić.Książkę pochłonęłam z wypiekami na twarzy. Nie wiem zupełnie, od czego zacząć. W tej książce jest tyle emocji. Trzyma w napięciu od pierwszych stron. Historia wydawała się banalna. Ostatnio mamy wysyp książek mafijnych i wybić się wśród nich jest ciężko.
Historia Ariny, młodziutkiej córci rosyjskiego bossa jest dość tragiczna. Trzymana pod kloszem, traktowana przez ojca surowo zmuszona do ślubu ze starszym od siebie mężczyzna o 10 lat. Jak to sama nazwała "została przehandlowana przez własnego ojca.
Vito młody mężczyzna należący do włoskiej mafii. Początki ich małżeństwa nie należą do łatwych. Arina się buntuje, nie chce być tylko posłuszną żoną. Ma swoje zdanie i nie raz wpędza ją to w kłopoty. Z czasem, szczerą rozmową docierają się i tworzą udane małżeństwo. Do czasu aż zostaje porwana...
Historia to niekończąca się mieszanka wybuchowa emocji. Akcja tak szybko się toczy, jest tak skonstruowana, że z tą książką nie będzie miejsca na nudę. Książka ma ok. 340 stron a czytając ja nieraz przeżyjemy szok i niedowierzanie. W książce mamy parę momentów, które zwalniały akcje. Dawały nam wytchnienie. Potem akcja wracała do szaleńczego pędu dawkując nam emocje. Bohaterowie są dobrze wykreowani, nieprzewidywalni i wyraziści. Zwłaszcza końcówka od momentu porwania Ariny. O matko takiego obrotu sprawy się nie spodziewałam.
Książka to debiut Katarzyny Małeckiej. Debiut nie tylko udany ale wpędzający w palpitacje serca. Końcówka tylko dla czytelników o mocnych nerwach. Książka pisana z perspektywy głównie Ariny. Pod koniec pojawiają się rozdziały z punktu widzenie Vito. Uwielbiam takie książki. Takich obrotu sprawy jeszcze w mafijnych książkach nie było. Ponieważ to część pierwsza, czekam z niecierpliwością na kolejną lub kolejne części.
"Blood from Blood" to książka, którą właśnie skończyłam. Musiałam się z wami podzielić opinią. Może jak ochłonę i przemyślę dodam coś jeszcze.
Komentarze
Prześlij komentarz