Alvaro i Malia od początku pałają do siebie niechęcią. Kiedy okazuje się, że dziewczyna ma grać jako support koncertami jego zespołu, chłopak dokłada wszelkich starań, żeby ją do tego zniechęcić. Prawie mu się to udaje, ale Dylan – perkusista przekonuje ją, że to zły pomysł. Agenci Dylana i Malii widzą okazję, do zarobienia dodatkowych pieniędzy. Dla rozgłosu Malia i Dylan są zmuszeni udawać parę. Czym to się skończy? Jak życie "na pokaz" wpłynie na prawdziwe uczucia dwojga młodych ludzi?
"W rytmie nienawiści" to książka, która poruszy wiele aspektów. Historia może z typowym motywem hate-love ale z muzyka w tle i nie skupia się tylko na naszej dwójce głównych bohaterów. Sama historia wciąga od pierwszych stron.
Malia to młoda dziewczyna, która rozpoczęła solową karierę. Jednak jej krążek nie ma siły przebicia takiej jak miał zespół, który tworzyła z przyjaciółkami. Jej agent naciska na nią by zgodziła się na support przed zespołem. Początkowo widzi w tym szanse ale gdy okazuje się co to za zespół ma dylemat. Jednak postawiona pod ścianą podpisuje kontrakt. Tak poznaje członków zespołu, z którymi spędzie najbliższe miesiące. Z Dylanem zaprzyjaźnia się i na potrzeby mediów "udają parę". Z Alvaro od początku toczą wojnę. Czy ta trasa koncertowa będzie dla Mali ratunkiem dla jej kariery?
Alvaro to młody mężczyzna, który ma jakiś problem. Ma też opinie kobieciarz. Gdy okazuje się, że supportem ich zespołu będzie Malia próbuje ją zniechęcić. Podczas trasy jednak między nimi jest iskra , która przyciąga ich jak magnes do siebie. Alvaro skrywa też pewne problemy, o których nie chce nikomu powiedzieć. Czy będą miały wpływ na zespół? Czy mają one związek z Malią?
Fabuła książki dobrze przemyślana. Całość nie skupia się tylko na relacji między głównymi bohaterami. Jest także dużo relacji między członkami zespołu, między nimi a Malią, a także tą między Malią a jej przyjaciółkami. Dodatkowo fabuła dzieli się na kilka odrębnych wydarzeń. Historia pisana z dwóch perspektyw, co jest najbardziej fajnym formuła. Zarówno rozdziały pisane oczyma Malii jak i Alvaro są świetnie obrazujące uczucie bohaterów, ich relację innymi, myśli i to, co przeżywają tu i teraz. Cała historia nie należy do lukrowej i przyjemnej. To duży plus, bo nie jest to typowy przesłodzony romans. Sceny erotyczne są dobrze napisane, nie są przesadzone. Rozwijają się także z biegiem czasu.
Autorka pokazała nam świat ze sceny, za kulis. Nie tylko od tej dobrej strony ale także i od złej. "W rytmie nienawiści" to nie tylko historia o miłości ale i o sile przyjaźni, rodzinie, która jest nie tylko tą z więzów krwi. Historię czyta się szybko i przyjemnie, mimo że czasem trudno jest zrozumieć bohaterów. Końcówka książki jest z tych, które spowodują u nas łzy w oczach. Książka jest też napisana w sposób realny. Bohaterowie są tacy normalni, mimo że są muzykami na szczycie. Autorka skupiła się na relacjach, nie przesadziła z kreacją bohaterów co jest bardzo dużym plusem. W książce mamy także dużo humory i ciętych ripost. A z bohaterami nie możemy się nudzić, zaskoczą na każdym kroku. Polubiłam Malię od początku, Alvaro i Dylana także choć zachowywali się czasem jak dzieci. Polecam
Komentarze
Prześlij komentarz