Zemsta jest słodka, lecz czy przyniesie tak długo wyczekiwane ukojenie?
Przekona się o tym Sebastian Savage, który musiał diametralnie zmienić całe swoje życie, by dorwać ludzi odpowiedzialnych za śmierć swoich bliskich. Szczególnie jednego.
Przeistoczył się więc w nieobliczalnego gangstera i latami przygotowywał do zadania wrogowi ostatecznego ciosu. Gdy wreszcie nadchodzi upragniony moment i Sebastian staje oko w oko z przestępcą, sprawy nieoczekiwanie wymykają się spod kontroli. Na jego drodze staje bowiem piękna kobieta, która okazuje się być kluczem do finału tej historii, lecz czy na pewno?
Czy miłość okaże się silniejsza niż zemsta? A może i jedno, i drugie będzie priorytetem?
Książka to debiut Ewy Sobel. Urzekła mnie okładka. Uwielbiam także debiuty, nie zawsze są strzałem w dzieciątke ale ten możemy zaliczyć do udanych. Polubiłam bohaterów, choć początkowo wydawała się, że będzie inaczej.
Książka to historia Sebastiana, który pała zemstą do Isandra. Czemu ? Nie będę wam tu opisywać fabuły bo nie o to chodzi. Obaj to gangsterzy, ale jedne z nich to tytułowy gangster pół serio. Sebastian to mody chłopak, który stracił rodzinę. Winnym tego jest Isandro, który jak sami przeczytacie jest specyficzny. Rozbawiły mnie do łez jego poczynania. Co takiego zrobił Isandro, że Sebastian nie może mu wybaczyć?
Gabriela, to młoda dziewczyna, której życie nie oszczędzało. Myślała, że znalazła swoje szczęście i że Isandro jest tym, z którym spędzi resztę swojego życia wychowując dziecko, którego oczekuje. Ale nic bardziej mylnego. Podróż poślubna to dla niej koszmar. Mąż okazuje się być nie tym za kogo go uważała. Ucieka od męża i związuje się z Sebastianem. Czy będą szczęśliwi? Czy uwolni się od męża?
Sama fabuła jest dobrze przemyślana. Akcja wartka, często zaskakująca z dużą dawką humoru. Oj dużą. Bohaterowie świetnie wykreowani i nieprzewidywalni. Najbarwniejszą postacią jest dziadek Sebastiana. Oj każdy by chciał mieć takiego dziadunia. Zabawny, z dużą dawką optymizmu i na czasie. Książka jest też odskocznią od tych typowych romansów mafijnych. Jest tu owszem mafia, ale całość ujęta w innym świetle. Nie raz uśmiałam się do łez innym razem otworzyłam oczy z zaskoczenia.
Księżaka ma ok. 400 stron. Jest lekka i przyjemnie się ja czyta. Musimy się jednak trochę przyzwyczaić do stylu autorki. Niektóre opisy są zbędne, a styl dość specyficzny. Narracja jest też w trzeciej osobie, a ostatnio autorki przyzwyczaiły nas to pierwszoosobowych. Jak już wsiąkniemy w historie będziemy chciały ją szybko skończyć. Mały mankament, że to cześć pierwsza wiec ....
Jeśli chodzi o samych bohaterów no cóż. Gabriela to osoba młoda, która początkowo wydawać się głupiutka i ślepa na wszystko. Z czasem zmieniła się i to na plus. Isandro, to zadufany dupek. Autorka świetnie nam go nakreśliła, i chyba nikt go nie polubi. W dodatku to taki idiota, jakich mało a jego ego jest większe niż Himalaje. Jest kilku pobocznych bohaterów jak np. dziadek Sebastiana, których warto by opisac ale skupie się na trójce głównych. Sebastian to ciężko orzech do zgryzienia. Niby młody i narwany, ale ma w sobie to cos co czyni go świetnym szefem gangu. Autorka jego postawą nas nie raz zaskoczy.
Rozdziały są świetnie napisane, jest parę nieścisłości. Akcja dość wartka, ale są pominięte niektóre zwroty np. jest sugestia, że Sebastian kogoś sprawdził, ale info podana tak i w takim momencie jakby akcja niekompletna. Za szybko to wszytko. Ale to w końcu debiut, a debiut rządzi się swoimi prawami. Z pewnością sięgnę po część dalszą. Mam nadzieje, że autorka nie karze nam długo na nią czekać.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.
Komentarze
Prześlij komentarz