Czasem rodzinne więzy bardziej dzielą, niż łączą.
Warszawa, lata 70. Weronika Piontkowska niedawno się rozwiodła, uczy francuskiego w liceum i wychowuje dwóch rezolutnych chłopców. Jednak w żadnej z ról, jakie przyniosło jej życie, nie odnajduje się zbyt dobrze – poza jedną. W sielskim, ustronnym Jaktorowie, wśród pachnących łąk i lasów wciąż może być beztroską córką swoich rodziców. Wkrótce okaże się jednak, że raj na ziemi nie istnieje, a sielankowa posiadłość, którą Weronika tak kocha, skrywa wiele dramatycznych historii… Jaką cenę w czasach stalinizmu zapłacił za Jaktorowo jej ojciec? Dlaczego po latach wciąż nie chce rozmawiać o własnej siostrze, gdzie mają swoje źródło wszystkie rodzinne tajemnice?
„Aż po horyzont” to kolejna znakomita powieść Agnieszki Janiszewskiej – mistrzyni wikłania osobistych losów bohaterów w tryby wielkiej historii.
To moje nie pierwsze spotkanie z tą autorkę. Książka należy do gatunku obyczajowych, ale jest inna od tych, które zwykle czytam. Historia pewnej rodziny. Weronikę poznajemy jako pierwszą. Są lata siedemdziesiąte i zupełnie inna świat. Świat, który mam jeszcze w pamięci w nielicznych wspomnieniach, choć ja urodziłam się już lata 80-te, mimo to świat mojego dzieciństwa podobny.
Weronika to młoda kobieta, tuż po rozwodzie (choć w sumie nie ma dokładnie określone czy to miesiące, czy np. lata), matka dwóch chłopców w wieku szkolnym. Nie umie poradzić sobie z życiem nie tylko teraz po rozwodzie ale i w trakcie małżeństwa. Teraz byśmy to określili niezaradna życiowo. Problem nie tkwi w samej Weronice ale w jej rodzicach. Nadopiekuńczy, oczko w głowie tatusia zupełnie inaczej traktowana niż jej młodszy brat Oskar. Z czasem, gdy poznajemy jej historię i jej rodziny, wychodzi na jaw wiele tajemnic. Nie na wszystkie mamy od razu odpowiedź, choć pokuszę się, że nic w tej książce nie zostało do końca wyjaśnione. Autorka świetnie prowadzi nas wokół tajemnicy rodzinnej. Kim jest ciotka Wanda? Czemu rodzice milczą na jej temat? Czemu rodzice odizolowali się w ogóle od reszty rodziny? Jaka tajemnice skrywają? Te i wiele innych pytań nasuwa się w trakcie czytania. Tom pierwszy tylko pobudza nasz apetyt na rozwiązanie tej historii.
Bohaterowie są świetnie wykreowani. Oskar typowy młody chłopak, który ucieka z rodzinnego domu. Nie jest to typowa ucieczka, raczej wyprowadzenie się spod skrzydeł rodziców. Rodziców, którzy próbują narzucać swoją wolę. Początkowo to udaje im się z Weroniką, która w końcu otwiera oczy i bierze swoje życie w swoje ręce. Bardzo podoba mi się ta przemiana Weroniki. Dziewczyna, mimo że jest dorosła, ma swoje dzieci jest blisko ze swoim bratem. Nie zgadzają się w wielu kwestiach. Oskar jako młody chłopak , jest bardziej życiowy niż jego starsza siostra. Twardo stąpa po ziemni i jest przeciwieństwem siostry. Z czasem Weronika zmienia się na plus.
Książkę, czyta się szybki, nie ma zbędnych opisów. Sam historia piękna. Mamy pokazane lata przed wojenne, w czasie wojny i lata współczesne bohaterom Dużym plusem są fragmenty wspomnieć matki, ojca Weroniki i Oskara. Odkrywają nam rąbek tajemnic widzianych ich oczyma. Kolejnym są wspomnienia Wandy, niejako jakby w postaci listów. Taki zabieg jest świetny, ukazuje nam zupełnie innym obraz tych samych wydarzeń. Teraz z przyjemnością zabiorę się za czytanie tomu II. Historia mnie wciągnęła i ciesze się, że mogę przeczytać książki jedna część po drugiej.
Komentarze
Prześlij komentarz