Przejdź do głównej zawartości

"Smak brzoskwini" Joanna Mroczkowska----recenzja we współpracy z autorką i wydawnictwem Vibe


 Recenzja we współpracy reklamowej z autorką Joanną Mroczkowską i wydawnictwem Vibe

OPIS

Jest 2135 rok. W Varsie dawnej Warszawie świeżo upieczona dziennikarka ledwo wiąże koniec z końcem. Zdeterminowana, by poprawić swoją sytuację, skupia się na stażu w jedynej liczącej się firmie medialnej. Tego dnia nic nie idzie po jej myśli. Nie sprzyja jej ani pogoda, ani technologia. Na dodatek niespodziewanie dzwoni do niej ojciec, który zniknął z jej życia lata temu, i ostrzega ją, że coś się wydarzy. Po chwili zostaje napadnięta. Budzi się po pięćsetletniej hibernacji w opuszczonej bazie naukowej i orientuje się, że warunki atmosferyczne na zewnątrz są zabójcze dla ludzi. Na domiar złego z powodu nieoczekiwanej awarii jest zmuszona natychmiast opuścić to miejsce. W bazie znajduje urządzenie, które teoretycznie ma zagwarantować jej przetrwanie. Niestety w wyniku pewnych komplikacji, nawet jeśli zadziała ono poprawnie, będzie mogła go używać tylko przez dwa tygodnie. Co się stało? Kto ją zahibernował i dlaczego? Jak wygląda teraz świat? Czy na zewnątrz rzeczywiście nie da się żyć? Czy ludzie przetrwali? Czy ona zdoła przeżyć, gdy minie czternaście dni? I co ma z tym wszystkim wspólnego jej ojciec?

RECENZJA

Już nie raz pisałam, że kocham fantastykę. Jednak nie każda historia mi przypadnie do gustu. Są takie co z fantastyką się mijają ale nie po tym dzisiaj. Ostatnio nie mam dobrego czasu na czytanie i z książką mi nie po drodze. Jednak w ten weekend udało mi się przysiąść do książki i trafiło na "Smak brzoskwini". I to był strzał w dziesiątkę z wyborem książki a uwierzcie mam dylemat co wybrać ze stosu hańby. Książka mnie do tego stopnia wciągnęła, że musiałam wczoraj doczytać nawet kosztem snu, który uwielbiam. To mi się mało kiedy zdarza ostatnio, zawsze sen wygrywa. Jestem śpiochem. 

Zosia to młoda kobieta, która mieszka w Varsie. Boryka się z wieloma problemami, ale radzi sobie w świecie, który nawiedzają coraz większe kataklizmy. Pewnego dnia wszystko idzie nie tak. Zepsuty modem, deszcz i ryzyko huraganu, a w końcu napaść we własnym mieszkaniu. Kiedy budzi się okazuje się, że jest zamknięta w dziwnym miejscu a zegar pokazuje, że minęło 500 lat. Od tej pory jej życie to zupełna abstrakcja. Czy odnajdzie się w nowej rzeczywistości? Czy zaufa odpowiednim ludziom? Czy przetrwa w nowych czasach? Co się wydarzyło w jej mieszkaniu w Varsie i czemu została zahibernowana?  Co stało się ze światem, jaki znała? 

Fabuła jest genialna. Dawno nie czytałam tak dobrze poprowadzonej historii. Postacie są tak pięknie wykrywane, akcja skomplikowana, ale nie a tu miejsca na jakieś nieścisłości, nie gubimy się. Autorka świetnie przed nami ukryła kto jest wrogiem a kto przyjacielem. Niektóre postacie od razu przypadły mi do gustu i było wiadomo, że są tymi pozytywnymi. Inne była zwodnicze. Do końca autorka nami manipulowała, także, że przynajmniej ja nie byłam pewna niektórych postaci. Ale są i takie, po których bym się nie spodziewała takich rewelacji. 

Główna bohaterka przypadła mi do gustu za swoją determinację, i choć podejmowała nie zawsze dobre decyzje, to wynikały one z tego, że obudziła się w zupełnie innych czasach, innej sytuacji, od początku manipulowano jej osobą. Poza tym musiała się mierzyć, z tym że obwiniano ja za czyny jej ojca. Nie wszystko jej mówiono, nie potrafiła zrozumieć otaczającego ja świata. W dodatku wiedziała, że ma ograniczony czas. Świat 500 lat później był dla niej zabójczy a urządzenie, które dawała jej szansę przeżycia przestanie działać za 2 tyg. Czy Zosia odkryje tajemnice dwóch miast, które są sobie wrogie? Czy pozna przyjaciół? Kto jest dla niej większym wrogiem? 

Akcja toczy się idealnie. Raz przyspiesza, raz zwalnia. Wszystko ma swój sens, ale niektóre rzeczy ten sens pokazują na końcu. Pełno jest tajemnic, a Zosia ma tyle pytań i tyle chce poznać. Jednak nie wszystko jej wolno a na niektóre pytania nie udzielono jej pozwolenia by poznała odpowiedź. Książka to debiut literacki. Debiut bardzo udany. Gatunek si-fi ale porusza szereg mocnych tematów, które są dla nas przesłaniem. Historia jest spójna i szczerze to czytając ja nie mogłam uwierzyć, że to debiut. Przede wszystkim czyta się rewelacyjnie, przyjemnie i choć książka jest sporych rozmiarów to ciężko mi się rozstać z bohaterami. 

Na koniec zakończenie. Takich rewelacji się nie spodziewałam. To, co autorka nam zaserwuje w końcówce to jest to co jako czytelnik kocham i jednocześnie nienawidzę. Kocham za to zaskakujące i pełne rewelacji poprowadzenie akcji. Nienawidzę, bo nie wszystko zakończyło się tak jakbym chciała. Wszystko wskoczyło na swoje tory, wyjasniło ale nie wszystko poszło po mojej czytelniczej myśli.  "Smak brzoskwini" to książka, którą pokochacie, bohaterowie, których jednocześnie polubicie i znienawidzicie. Osobiście polecam.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Pod skrzydłami żurawi" Monika Cieluch----recenzja we współpracy z wydawnictwem Amare

  Recenzja we współpracy reklamowej z wydawnictwem Amare OPIS Czasami nie rozumiemy drogi, którą podążamy, dopóki jej nie przejdziemy. Olive Loughty, młoda doktor weterynarii, uciekła z rodzinnego miasteczka, by zacząć nowe życie w Bristolu. Na wieść o śmierci ostatniej bliskiej jej osoby, ciotki Rachel, postanawia raz jeszcze odwiedzić senne Horwell i pojawić się na pogrzebie krewnej. Podczas odczytania testamentu okazuje się, że ciotka zostawiła jej w spadku swój dom. Aby jednak móc go przyjąć, Olive musi mieszkać w nim przez co najmniej trzy lata. Kobieta decyduje się na przeprowadzkę i rozpoczyna remont, w którym pomaga jej spotkany na pogrzebie miejscowy dziwak, Flynn Sallow. Stroniący od ludzi, bojący się dotyku mężczyzna intryguje ją z każdym dniem coraz bardziej. Olive podejrzewa, że Flynn cierpi na fobię społeczną, ale specyficzne zachowanie Flynna ma zupełnie inną przyczynę. Przeciwko sobie mają przekleństwo i złorzeczenie, po swojej stronie jedynie miłość i krążące nad ich g

"Dziennik wyjścia" Bogumiła Juzyszyn-Banaś-----recenzja w ramach współpracy z Jarosław Banaś

  Recenzja książki w ramach współpracy z Jarosław Banaś OPIS Liliana Mada, młoda utalentowana pisarka, autorka scenariuszy seriali telewizyjnych, pedagog – przyjmuje zaproszenie do prowadzenia letnich warsztatów artystycznych. Przyjeżdża do Staniewa, by tam, w dziewiętnastowiecznym pałacu, otoczonym jeziorami i lasami, prowadzić zajęcia teatralne. Jako pisarka i bystra obserwatorka, mijające dni odnotowuje - tworząc dziennik. Artystyczne lato Liliany okazuje się być jednak nie tylko czasem harmonii, (pierwszy tydzień sama bohaterka określa fenomenem odprężenia) - ale też nieprzewidywalnym, pełnym zawirowań okresem. Z tygodnia na tydzień coraz wyraźniej przyjmuje ono postać hybrydy, niebezpiecznie łączącej rzeczywistość z fikcją, a niewidzialne siły tworzą pisarce specjalną rolę. RECENZJA Czy zdarzyło wam się przeczytać książkę, która totalnie nie potrafiliście wsadzić w ramki gatunkowe? Mnie zdarza się przeczytać taką, która ciężko mi opisać bo jest albo za dobra, albo słabsza i nie wi

"MY kontra świat" Bogusz Dawidowicz----recenzja we współpracy z autorem

  Recenzja e-booka we współpracy z autorem Bogusz Dawidowicz OPIS Czy możemy tak naprawdę do końca poznać drugą osobę? Zwłaszcza gdy okazuje się, że nigdy nie znaliśmy samych siebie? Jaka jest cena za wymierzanie sprawiedliwości na własną rękę i ile jesteście gotowi poświęcić, by rozliczyć swoje dawne życie? Wspólna przyszłość Sandry i Roberta staje pod wielkim znakiem zapytania. Konsekwencje traumatycznej przeszłości kobiety wystawiają ich związek na wielką próbę. Sandra obsesyjnie pragnie odpowiedzi i zamierza uzyskać je od zwyrodnialców podobnych do tego, który skrzywdził ją przed laty. Robert, z początku mimowolny uczestnik wydarzeń, z przerażeniem odkrywa u siebie żądze, o które nigdy się nie podejrzewał. Konfrontacje pary z przestępcami szybko wymykają się spod kontroli. Ta nietypowa „działalność” przykuwa uwagę nie tylko zwykłych ludzi i mediów, ale również najwyższych kręgów władzy. Ich tropem zaczyna podążać prokurator, sędzia i kat w jednej osobie. Sandra i Robert wydają się