Przejdź do głównej zawartości

"Rider" Anna Wolf seria Strom Riders MC----------recenzja we współpracy reklamowej z wydawcą


 Recenzja książki we współpracy reklamowej z wydawnictwem MUZA

OPIS

Do klubu i pod skrzydła Ridera trafia Mika. Dziewczyna po traumatycznych przejściach nie ufa nikomu. Mimo dobrych intencji bikera, ona nie zamierza korzystać z jego pomocy. Do czasu. Pewnego dnia sprawy z wrogim MC się komplikują. Oni nie cofną się przed niczym, nawet przed porwaniem. A kiedy na jaw wychodzą fakty z życia Miki, robi się niebezpiecznie.

Dla Ridera bycie czyimś aniołem stróżem, okazuje się wyzwaniem, zwłaszcza kiedy następuje zamiana ról. Znajomość tej dwójki może przysporzyć poważnych problemów całemu Storm Riders. Może nawet kosztować kogoś życie.

RECENZJA

Kolejny tom serii już za mną. Jestem jedna z tych serii, która uwielbiam ale szczerze wole gdy są one krótkie. Im więcej części tym historia może nużyć. 

Mika zostaje zaatakowana przez własnego ojca. Ledwo udaje jej się uciec z domu. Nie wie, co zrobić wiec dzwoni do jedynej osoby, która mogłaby jej pomoc do Hazell. Tak trafia do klub Storm Riders Mc ale to nie koniec jej kłopotów. Atak ojca zostawił nie tylko rany na duszy ale i ciele. W dodatku nie wszystko jej tak jakby chciała. Dostaje opiekuna ale to nie oznacza spokoju w jej życiu. Wkrótce wszystko się skomplikuje. 

Rider ma powoli dość życia w klubie. Jednocześnie chciałby mieszkać poza domem klubowym ale jeszcze nie zdecydował się na ten krok. Zycie wśród braci trochę go męczy. Kiedy do Hazell dzwoni przyjaciółka i ta wraz z mężem jedzie po nią Rider pod wpływem impulsu jedzie z nimi. Wszystko za sprawą imienia Mika, które mu się z kimś kojarzy. Ale pojawienie się kobiety w życiu kluby skomplikuje nie tylko klubowe palny ale i Ridera. Jakie zmiany spowoduje pojawienie się nowej osoby w klubowym życiu i w życiu Ridera? 

Historia dość ciekawa, czyta się ja płynne jak każda w zasadzie książkę autorki. Wydarzenia są dynamiczne i choć w sumie dość przewidywalne to jednak potrafią zaskoczyć. Muszę przyznać też, że zabrakło mi tu trochę emocji. Tego pazura jeśli chodzi o historie między tą dwójką. Jest jakby stonowana, inna od pozostałych i trochę brakowało tego szaleństwa. Jest też tu mało tych klubowych momentów, a raczej skupione jest to wszystko na relacji między Miką a Riderem. Gdzieś ta dynamika pojawia się w połowie książki, robi się ciekawiej i bardziej gorąco. Erotyki to jak na lekarstwo, więc raczej miłośniczki nie będą zachwycane. Sporo powiązań to konfliktu z klubem Wings , powiązań, które trochę już mnie znużyły. Za dużo rewelacji, powiązań do bohaterów jednych z drugimi. 

Postacie jak zawsze dobrze wykreowane, poznajemy ciąg dalszy przygód naszych bohaterów gdzieś w tle przy okazji. Relacja między głównymi bohaterami jest skomplikowana. Zaczęła się od kilku drobnych nieoczekiwanych pomyłek i niefortunnych zdarzeń. Jednak z czasem przerodziła jak to było do przewidzenia w coś więcej. Jednak relacja nie była burzliwa, a nie jakaś w stylu wcześniejszym. Po prostu zwykła relacja między dwójką ludzi, którzy musieli się odnaleźć w swoich nowych momentach. Mika, która przeżyła szok po ataku ojca a Rider kiedy dostał polecenie niańczenia Kobiety. 

Zakończenie dynamiczne, pojawiły się nieoczekiwane wątki i całość nawet nabrała tego pazura, a raczej Mika pokazała pazur. W sumie w książce więcej tego pazura pokazały kobiety niż faceci, którzy raczej plotkowali niż byli tymi macho. Mamy tu także jak zawsze pokazane kto będzie kolejnymi bohaterami w tej serii. Coś czuje, że będzie się działo i być może dlatego ten tom był taki spokojny bardziej stonowany? Póki co historia Ridera najmniej przypada mi do gustu. Czekam zatem na kolejną historię z klubowym bratem. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Pod skrzydłami żurawi" Monika Cieluch----recenzja we współpracy z wydawnictwem Amare

  Recenzja we współpracy reklamowej z wydawnictwem Amare OPIS Czasami nie rozumiemy drogi, którą podążamy, dopóki jej nie przejdziemy. Olive Loughty, młoda doktor weterynarii, uciekła z rodzinnego miasteczka, by zacząć nowe życie w Bristolu. Na wieść o śmierci ostatniej bliskiej jej osoby, ciotki Rachel, postanawia raz jeszcze odwiedzić senne Horwell i pojawić się na pogrzebie krewnej. Podczas odczytania testamentu okazuje się, że ciotka zostawiła jej w spadku swój dom. Aby jednak móc go przyjąć, Olive musi mieszkać w nim przez co najmniej trzy lata. Kobieta decyduje się na przeprowadzkę i rozpoczyna remont, w którym pomaga jej spotkany na pogrzebie miejscowy dziwak, Flynn Sallow. Stroniący od ludzi, bojący się dotyku mężczyzna intryguje ją z każdym dniem coraz bardziej. Olive podejrzewa, że Flynn cierpi na fobię społeczną, ale specyficzne zachowanie Flynna ma zupełnie inną przyczynę. Przeciwko sobie mają przekleństwo i złorzeczenie, po swojej stronie jedynie miłość i krążące nad ich g

Sevolium -opinia o kremie/serum na trądzik

Jakiś czas temu zgłosiłam się z blogiem do testów na krem sevolium na trądzik  Tu . Nie sądziłam że się uda ale jednak. Krem/serum testuję od ok tygodnia i już mogę cos wam o nim napisać :) Krem sevolium znajduje się w plastikowym opakowaniu o pojemności 50 ml dozownikiem. Jak dla mnie dozownik jest idealnie dozuje krem. Serum jest dość wydajne o konsystencji żelu, który idealnie się rozprowadza i wchłania. Starcza na ok 30 dniową kurację. Krem zawiera : * ekstrakt z lukrecji * wyciąg z liści i kory dębu * ekstrakt z nagietka * nanozłoto * wyciąg z ziela fiołka trójbarwnego * cynk * wyciąg z drożdży * miedź Nie będę wam opisywać ich działania dlatego zapraszam do poczytania opisu i poczytania o produkcie na stronę producenta  Tu  :) Krem/serum stosuję od ok tygodnia 2x dziennie na oczyszczona skórę. Ma śliczny zapach, dzięki zawartości gliceryny i dzięki niej skóra jest tez nawilżona. Ponieważ Sevolium jest oparte na naturalnych składnikach , nie powin

"Dziennik wyjścia" Bogumiła Juzyszyn-Banaś-----recenzja w ramach współpracy z Jarosław Banaś

  Recenzja książki w ramach współpracy z Jarosław Banaś OPIS Liliana Mada, młoda utalentowana pisarka, autorka scenariuszy seriali telewizyjnych, pedagog – przyjmuje zaproszenie do prowadzenia letnich warsztatów artystycznych. Przyjeżdża do Staniewa, by tam, w dziewiętnastowiecznym pałacu, otoczonym jeziorami i lasami, prowadzić zajęcia teatralne. Jako pisarka i bystra obserwatorka, mijające dni odnotowuje - tworząc dziennik. Artystyczne lato Liliany okazuje się być jednak nie tylko czasem harmonii, (pierwszy tydzień sama bohaterka określa fenomenem odprężenia) - ale też nieprzewidywalnym, pełnym zawirowań okresem. Z tygodnia na tydzień coraz wyraźniej przyjmuje ono postać hybrydy, niebezpiecznie łączącej rzeczywistość z fikcją, a niewidzialne siły tworzą pisarce specjalną rolę. RECENZJA Czy zdarzyło wam się przeczytać książkę, która totalnie nie potrafiliście wsadzić w ramki gatunkowe? Mnie zdarza się przeczytać taką, która ciężko mi opisać bo jest albo za dobra, albo słabsza i nie wi