Krem ma dość fajny zapach takiego połączenia kremu nivea i zapachu witaminy C. Kolor kremu jest lekko brzoskwiniowy jak dla mnie, chociaż po rozsmarowaniu na dłoni jest już biały (może od pudełka)
Konsystencja kremu nawilżającego dość dobrze się rozsmarowuje, szybko wchłania. Pozostawia uczucie lepkości ale to złudzenie bo krem szybko się wchłania i już po chwili nie ma nic na skórze lepkiego poza właśnie tym uczuciem. Pozostaje także ten słodkawy zapach kremu połączonego z cytrusami. I tu muszę się przyznać , że podeszłam do kremu sceptycznie. Nie przepadam za kremami na dzień , ponieważ mam mieszana cerę i strefa T się po nich błyszczy i przetłuszcza. I pozytywnie mnie zaskoczył, bo to drugi krem w mojej z nimi historii który zostanie ze mną na dłużej.
Krem jest idealny. Rozświetlił mi skórę twarzy, poprawił jej wygląd (a mam skórę bladą i szarą z cieniami pod oczyma:taki mój urok). Nivea q10 plus C i moja skóra nabrała blasku i witalności.
Co do zmarszczek .....No cóż mam 37 lat jakieś są kurze łapki itp. Mam dobre geny (oby tak zostało) i póki co nie mogę powiedzieć czy działa przeciwzmarszczkowo. Chociaż na efekt może trzeba poczekać dłużej niż tydzień używania. A nóż po tych kurzych łapkach ślad zniknie :P
Osobiście polecam i jako krem i jako bazę pod makijaż. Oczywiście najlepiej stosować go z serum na noc daje lepsze efekty
Komentarze
Prześlij komentarz